Przypominają stare zwyczaje ludowe |
Wprowadzenie: Iwona Nowak | |
16.07.2009. | |
Stare zwyczaje przypominają sobie członkowie Stowarzyszenia Rodzina Kolpinga z Luborzycy, bo chcą przygotować inscenizację o życiu ludzi na wsi, myślą o nagraniu płyty DVD. - To mają być "Wędrówki po śladach przodków" - mówi Robert Prusak, prezes Stowarzyszenia.
Ludzie zainteresowani dawnymi zwyczajami spotkali się w Baranówce w starej chacie Zofii i Józefa Kaczmarczuków. Przypominali, jak kiedyś się żyło. - Przed urodzeniem dziecka matka dostawała od kumy (chrzestnej dziecka) kurę, żeby ugotowała rosół i się pokrzepiła, a do ojca przychodził kum z wódką- mówi Weronika Zemełka z Karniowa. Natomiast Helena Kułaga przypomina, że kiedy wył pies w jakiejś zagrodzie, to zaraz spodziewali się tam śmierci któregoś z domowników. Kobiety wspominały też, jak pracowały na pańskich polach, żeby kupić sukienkę czy buty. - Ojciec nie dawał córce pieniędzy, bo zbierał na wiano- mówi Teresa Janczyk. Józefa Kalemba zaznacza, że ludzie pracowali "od skowronka do żaby". - Tak mówili, bo skowronek rankiem pierwszy zaczyna śpiewać, a żaba rechocze po zachodzie słońca- mówi pani Józefa. Zofia Kaczmarczyk przypomina, jak kobiety kupowały garnki w zamian za szmaty. - Jeździł człowiek wozem po wsi i krzyczał: Garnki! Garnki! Wynosiło się niepotrzebne szmaty i brało od niego garnek- mówi. Barbara Ciryt Gazeta Krakowska dnia 16.07.2009 r. |
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|